Trzynastego czerwca, w Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni miało miejsce uroczyste wodowanie trzeciego wydania „Rapsodii Gdyńskiej” Zbigniewa Jabłońskiego, które tym razem ukazało się w wersji polsko-angielskiej z tłumaczeniem Magdaleny Makowski z Monachium. Książkę w twardej okładce wydała Oficyna Verbi Causa Małgorzata Sokołowska z ilustracjami Bronisława Grzegorczyka. To już druga pozycja tego autora, w której postawił na wielojęzyczność swoich utworów. Częściowe tłumaczenia jego utworów na język francuski i angielski można znaleźć w wydanych niedawno „Wierszach z… (-; mieszanych”.
Komandor lek. med. Zbigniew Jabłoński wielokrotnie bywał za granicą, najpierw jako lekarz i oficer Marynarki Marynarki Wojennej w misjach pokojowych Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Egipcie i Libanie, a później jako turysta, a także tenisista, biorący udział w mistrzostwach świata lekarzy seniorów. Podczas jednych z takich zawodów w 2004 roku w San Diego (USA) miał okazję zetknąć się z tancerką pochodzącą z Gdyni – Anną Radzikowską-Folkerth, która swoje pierwsze kroki tańca artystycznego stawiała na deskach gdyńskiego Teatru Muzycznego. Zdobywczynię tytułu wicemistrzostwa Stanów Zjednoczonych w tańcach latyno-amerykańskich – szczególnie w tangu argentyńskim, zainteresowały wiersze Zbigniewa Jabłońskiego i obiecała, że kiedy będzie w Polsce z chęcią weźmie udział w spotkaniu autorskim poety. Taka okazja nadarzyła się w tym roku i 10 czerwca br. Anna Radzikowska-Folkerth pojawiła się na wodowaniu kolejnego wydania „Rapsodii Gdyńskiej”. Uzdolniona tancerka, prowadząca obecnie prestiżowe Studio Tańca w Los Angeles, została nie tylko matką chrzestną „Rapsodii Gdyńskiej”, ale czytała po angielsku fragmenty utworów Zbigniewa Jabłońskiego, a także – ku uciesze publiczności, zatańczyła kilka razy tango argentyńskie w parze z Jarosławem Chojnackim z Gdańska.
Zebrani w sali konferencyjnej goście, m.in. członkowie Koła Lekarzy i Farmaceutów ze Stowarzyszenia Marynarki Wojennej, nie żałowali braw dla tancerki, a także lekarza-poety, który napisaną 23 lata temu „Rapsodią Gdyńską” co rusz wpisuje się w kolejne jubileusze miasta Gdyni. Jak wyznał poeta „Rapsodia Gdyńska” cieszy się wciąż sporym zainteresowaniem nie tylko gdynian. Okazuje się że w roku 95-lecia praw miejskich Gdyni jest też cenionym upominkiem dla osób, które odwiedzają to nadmorskie miasto.
Przypomnijmy, że w „Rapsodii Gdyńskiej” przywoływane są sylwetki zarówno budowniczych Gdyni – Tadeusza Wendy, Eugeniusza Kwiatkowskiego, Jana Śmidowicza, prostych rybaków – Skwiercza, Radtkego, Grubby, Kura-Kurowskiego a także znanych ludzi, takich jak Antoni Abraham, Stefan Żeromski, Jerzy Miciński czy Danuta Baduszkowa. Ważne są także mocne akcenty zapisów wydarzeń z przeszłości począwszy od zaślubin z morzem, przez lata II wojny światowej, po wątki robotniczych protestów grudnia 1970 i sierpnia 1980 roku. Podnoszą te wątki recenzje wewnątrzksiążkowe śp. ks. prałata Hilarego Jastaka i red. Henryka Połchowskiego, jak również nadesłane do autora opinie czytelniczek polskiego pochodzenia zamieszkałych w Stanach Zjednoczonych, które Jabłoński zamieścił w najnowszym wydaniu Rapsodii.
– Mnie jako Amerykance z polskimi korzeniami, lektura poematu o Gdyni sprawiła ogromną przyjemność. Malowniczo opowiedziane wydarzenia historyczne przedstawione w wierszu, zabrały mnie w poetycką podróż od morza przez ląd do nieba. Ten poemat to celebracja Gdyni, dzielenie się niewygodnymi prawdami i pięknymi chwilami, i uświadomił mi, jak wiele opowieści wciąż jeszcze skrywa się wśród ulic miasta – napisała Lauren Kulwicki z Hudson w stanie Ohio.
– Po przeczytaniu wiersza, widząc symbolikę i znaczenie Gdyni dla całej Polski, mam nadzieję, że kiedyś uda mi się ją odwiedzić i zobaczyć ważne miejsca na jej mapie – takie jak Kamienna Góra z podświetlanym krzyżem – które są tak precyzyjnie opisane przez Zbigniewa Jabłońskiego w jego poemacie – napisała Lenore Bartko (z domu Cebulski) ze Sterling w stanie Virginia.
W trakcie spotkania uczestnicy mieli okazję usłyszeć pieśń „Madonna Swarzewska” do słów Zbigniewa Jabłońskiego i muzyki Czesława Grabowskiego w wykonaniu chóru „Trinitatis” z Gdyni, odtworzoną z filmu nakręconego przez autora. Zbigniew Jabłoński bowiem oprócz pasji literackiej i tenisowej, para się również amatorskim filmowaniem i dysponuje sporym zasobem filmików video ze swoich podróży, które czasem pokazuje podczas swoich spotkań autorskich.
Trzeba z uznaniem przyznać, że w czasach kiedy poezja zalega półki księgarskie i „nie schodzi”, a poetom coraz trudniej jest znaleźć wydawców na swoje dzieła, Zbigniew Jabłoński mimo swoich 81 lat, wciąż pisze i publikuje. Zawdzięcza to swemu talentowi literackiemu i zapotrzebowaniu czytelników, ale także licznemu gronu przyjaciół, którzy chętnie sponsorują jego twórczość i którym dziękował podczas wodowania Rapsodii oraz zamieścił ich nazwiska w tomiku.
Po dedykacje do zakupionych książek ustawiła się kolejka miłośników jego poezji…
Tekst, źródło internetowe.


