Informacja z dnia 6 lipca 2025 r.

Drogie Koleżanki i Koledzy,

w dniu wczorajszym odbył się pogrzeb naszej Wspanialej Unijnej Przyjaciółki Moniki Szymczakowskiej, która opuściła nas tak niespodziewanie. Darzyłem Ją szczególna sympatią, przyjmowałem do Unii Polskich Pisarzy Lekarzy, przekonywałem Ją w chwilach zwątpienia, że powinna pisać i radowałem się, kiedy zdobywała nagrody literackie. Pozostała po niej pustka.

Przeczytajcie słowo o Monice Jej najwierniejszej przyjaciółki Kasi Wierzbickiej

Waldemar Hładki

Monika

Motyle żyją krótko, ale pięknie…

        Monika polowała obiektywem aparatu fotograficznego na owady, kwiaty i ptaki. Zatrzymywała ulotne chwile, piękne krajobrazy, grę świateł, odbicia drzew w kałużach, zachody słońca. Potrafiła długo w noc nie spać, by łowić pełnię księżyca, wstawać nocą, by próbować złapać zorzę polarną albo sejmik żurawi. Buszowała na polach lawendowych i słonecznikowych. W szklanej kuli odwracała świat. Zamykała w obrazie niepowtarzalność i ulotność. Za swoje wyjątkowe prace zdobywała nagrody w konkursach fotograficznych. O tym robieniu zdjęć pisała w wierszu Siatka na motyle:

 

                                   Uzbroiłam oko

                                   W szeregi ogniskowych

                                   W szkła obiektywów

                                   W rzędy luster

                                   Idę

 

                                   Łapię ulotne

                                   Jak skrzydła motyla

                                   Jak słonecznice

                                   Ogonem trzepoczące

                                   Chwile

(z wiersza Siatka na motyle – 17.07.2021)

 

            Monika lubiła anioły, ceramikę Bolesławca, zieleń, sosny i paprocie. A przede wszystkim maki i chabry. Lubiła spacery po lesie i wzdłuż brzegu morza, po plaży, gdzie zbierała muszle i bursztyny. Doceniała i podziwiała codzienne – niecodzienne piękno, jak sama wielokrotnie o tym pisała w wierszach i prozie. W wierszach pięknych, wzruszających, poruszających czytelników. Te wersy, jak drżące z emocji listki drzew wzruszały, a jednocześnie mocne, trafne słowa zapadały w nas na zawsze. Potrafiła słowem niepowtarzalnie namalować emocje, smutek czy tęsknotę.

                                   Złamanie otwarte nogi od stołu

                                   Straszy drzazgami drewnianej kości

 

                                   Osmolone strony z książek ulatują do nieba

                                   Jak przystało na dobre dusze

                                                           ( z wiersza Wojna wpadła przez dach – 01.04.2022)

            We wrześniu 2021 roku w Kazimierzu, na Sympozjum Literackim UPPL obie w jednym dniu odebrałyśmy legitymacje członkowskie, a w październiku w Warszawie, Monika po raz pierwszy otrzymała nagrodę literacką za wiersze, m.in. za wspomniany wiersz Siatka na motyle oraz cudnie dźwięczny wiersz Przedwiośnie. Potem jeszcze wielokrotnie odbierała nagrody zarówno w Warszawie, jak i w Krakowie, w kategorii poezji i prozy.

                                   Tylko przedwiośnie

                                   Potrafi tak kląskać

                                   Szarym błotem

                                   Na tającej ziemi

                                   Warstwą wody

                                   W lodowej zmarzlinie

                                   Mokrą skarpetką

                                   W nowym bucie

                                   Który miał być niezłomnym

                                  

                                                           ( z wiersza Przedwiośnie – 25.01.2021)

 

            Malowała słowem radości i wzruszenia, wracała do wspomnień, poruszała refleksjami po wybuchu wojny na Ukrainie. Wrażliwa Kobieta wielu talentów, wspaniała lekarka, mama trójki dzieci, żona, przyjaciółka, poetka…

Malowała obrazy, mandale i anioły. Wyszywała haftem krzyżykowym, na szydełku wyczarowywała piękne chusty i obrusy dla przyjaciół i rodziny.

                                   Maczam pędzel w farbie

                                   Kolorem wypełniam świat

 

                                   Jestem ciszą przesuwanego

                                   Włosia po teksturze płótna

                                   Skrzypieniem sztalug

 

                                   Jestem ciszą siebie

                                   Nicniemówieniem

                                   Ustami zamkniętymi

                                   Na podobraziu

 

( z wiersza Bezmyślenie – 12.03.2023)

            Hodowała kwiaty, otaczała się zielenią. Kochała zwierzęta, a zwłaszcza psy. Ostatnio w domu mieszkały trzy urocze suczki, kudłate dziewczynki. Ratowała kundelki trzymane w złych warunkach, traktowała je jak prawowitych członków rodziny.

            Zawsze pomocna, empatyczna, wspierająca. Wybierała uważnie upominki dla bliskich, niezwykle pięknie je pakowała. Lubiła targi staroci, szukała skarbów wśród tych przedmiotów z historią. Lubiła małe studyjne kino w Falenicy, uwielbiała być z Rodziną na Mazurach. Mówiła, że przeniesie się tam na emeryturze.

            Nazywała mnie bliźniaczką astralną z racji naszej wspólnej daty urodzin, choć jestem 9 lat starsza. Obie lubiłyśmy anioły, książki, muzykę, notesy, ceramikę. Wspierałyśmy się w pisaniu. Prawie codziennie wysyłałyśmy choć małą wiadomość do siebie…

W czerwcu przysłała mi zdjęcie pazia żeglarza, rzadkiego motyla. Złowiła go swoim czujnym okiem i aparatem. Dzień przed śmiercią jeszcze wysłała mi łąkę i maki…

            Motyle żyją krótko, ale pięknie. Monika była najpiękniejszym motylem…

            Zostawiła za sobą szal tęsknoty jak woal mgły i łąkę pełną maków, których czerwień aż boli. Zostawiła rozgwieżdżone niebo, wszystkie wschody i zachody słońca. Ciszę do bólu. Jej nieobecność jest wszędzie.

            W naszych sercach i w poezji zostanie na zawsze. Na swoich fotografiach, które nazywała efemerydami czasu. W obrazach i szumie otwockich sosen. W ulotności motyli. Niecodzienna, niepowtarzalna, niezwykła.

                        Baba piaskowa

                        rozsypałam się piaskiem po plaży

                        w tysiącu ziarenek kwarcu

 

                        fale Bałtyku po trochu mnie zmiotą

                        zabiorą w głębiny

                        zapomną

 

                        kogoś w bucie uwierać będę

                        sypnę sobą z plażowej torby

                        w zachodach słońca zostanę

 

                        powoli

                        codziennie

                        ubędzie mnie

 

                        spokojnie

                        zwyczajnie

 

                                               Piaski, lipiec 2022r

 

                                           Moniko, nie odeszłaś powoli, zwyczajnie…

                                           Bezcenna była każda chwila z Tobą!

                                                                                            Dziękuję!

Katarzyna Wierzbicka, 19.06.2025 roku.