Drogie Koleżanki i Koledzy,
w dniu wczorajszym odbył się pogrzeb naszej Wspanialej Unijnej Przyjaciółki Moniki Szymczakowskiej, która opuściła nas tak niespodziewanie. Darzyłem Ją szczególna sympatią, przyjmowałem do Unii Polskich Pisarzy Lekarzy, przekonywałem Ją w chwilach zwątpienia, że powinna pisać i radowałem się, kiedy zdobywała nagrody literackie. Pozostała po niej pustka.
Przeczytajcie słowo o Monice Jej najwierniejszej przyjaciółki Kasi Wierzbickiej
Waldemar Hładki
Monika
Motyle żyją krótko, ale pięknie…
Monika polowała obiektywem aparatu fotograficznego na owady, kwiaty i ptaki. Zatrzymywała ulotne chwile, piękne krajobrazy, grę świateł, odbicia drzew w kałużach, zachody słońca. Potrafiła długo w noc nie spać, by łowić pełnię księżyca, wstawać nocą, by próbować złapać zorzę polarną albo sejmik żurawi. Buszowała na polach lawendowych i słonecznikowych. W szklanej kuli odwracała świat. Zamykała w obrazie niepowtarzalność i ulotność. Za swoje wyjątkowe prace zdobywała nagrody w konkursach fotograficznych. O tym robieniu zdjęć pisała w wierszu Siatka na motyle:
Uzbroiłam oko
W szeregi ogniskowych
W szkła obiektywów
W rzędy luster
Idę
Łapię ulotne
Jak skrzydła motyla
Jak słonecznice
Ogonem trzepoczące
Chwile
(z wiersza Siatka na motyle – 17.07.2021)
Monika lubiła anioły, ceramikę Bolesławca, zieleń, sosny i paprocie. A przede wszystkim maki i chabry. Lubiła spacery po lesie i wzdłuż brzegu morza, po plaży, gdzie zbierała muszle i bursztyny. Doceniała i podziwiała codzienne – niecodzienne piękno, jak sama wielokrotnie o tym pisała w wierszach i prozie. W wierszach pięknych, wzruszających, poruszających czytelników. Te wersy, jak drżące z emocji listki drzew wzruszały, a jednocześnie mocne, trafne słowa zapadały w nas na zawsze. Potrafiła słowem niepowtarzalnie namalować emocje, smutek czy tęsknotę.
Złamanie otwarte nogi od stołu
Straszy drzazgami drewnianej kości
Osmolone strony z książek ulatują do nieba
Jak przystało na dobre dusze
( z wiersza Wojna wpadła przez dach – 01.04.2022)
We wrześniu 2021 roku w Kazimierzu, na Sympozjum Literackim UPPL obie w jednym dniu odebrałyśmy legitymacje członkowskie, a w październiku w Warszawie, Monika po raz pierwszy otrzymała nagrodę literacką za wiersze, m.in. za wspomniany wiersz Siatka na motyle oraz cudnie dźwięczny wiersz Przedwiośnie. Potem jeszcze wielokrotnie odbierała nagrody zarówno w Warszawie, jak i w Krakowie, w kategorii poezji i prozy.
Tylko przedwiośnie
Potrafi tak kląskać
Szarym błotem
Na tającej ziemi
Warstwą wody
W lodowej zmarzlinie
Mokrą skarpetką
W nowym bucie
Który miał być niezłomnym
( z wiersza Przedwiośnie – 25.01.2021)
Malowała słowem radości i wzruszenia, wracała do wspomnień, poruszała refleksjami po wybuchu wojny na Ukrainie. Wrażliwa Kobieta wielu talentów, wspaniała lekarka, mama trójki dzieci, żona, przyjaciółka, poetka…
Malowała obrazy, mandale i anioły. Wyszywała haftem krzyżykowym, na szydełku wyczarowywała piękne chusty i obrusy dla przyjaciół i rodziny.
Maczam pędzel w farbie
Kolorem wypełniam świat
Jestem ciszą przesuwanego
Włosia po teksturze płótna
Skrzypieniem sztalug
Jestem ciszą siebie
Nicniemówieniem
Ustami zamkniętymi
Na podobraziu
( z wiersza Bezmyślenie – 12.03.2023)
Hodowała kwiaty, otaczała się zielenią. Kochała zwierzęta, a zwłaszcza psy. Ostatnio w domu mieszkały trzy urocze suczki, kudłate dziewczynki. Ratowała kundelki trzymane w złych warunkach, traktowała je jak prawowitych członków rodziny.
Zawsze pomocna, empatyczna, wspierająca. Wybierała uważnie upominki dla bliskich, niezwykle pięknie je pakowała. Lubiła targi staroci, szukała skarbów wśród tych przedmiotów z historią. Lubiła małe studyjne kino w Falenicy, uwielbiała być z Rodziną na Mazurach. Mówiła, że przeniesie się tam na emeryturze.
Nazywała mnie bliźniaczką astralną z racji naszej wspólnej daty urodzin, choć jestem 9 lat starsza. Obie lubiłyśmy anioły, książki, muzykę, notesy, ceramikę. Wspierałyśmy się w pisaniu. Prawie codziennie wysyłałyśmy choć małą wiadomość do siebie…
W czerwcu przysłała mi zdjęcie pazia żeglarza, rzadkiego motyla. Złowiła go swoim czujnym okiem i aparatem. Dzień przed śmiercią jeszcze wysłała mi łąkę i maki…
Motyle żyją krótko, ale pięknie. Monika była najpiękniejszym motylem…
Zostawiła za sobą szal tęsknoty jak woal mgły i łąkę pełną maków, których czerwień aż boli. Zostawiła rozgwieżdżone niebo, wszystkie wschody i zachody słońca. Ciszę do bólu. Jej nieobecność jest wszędzie.
W naszych sercach i w poezji zostanie na zawsze. Na swoich fotografiach, które nazywała efemerydami czasu. W obrazach i szumie otwockich sosen. W ulotności motyli. Niecodzienna, niepowtarzalna, niezwykła.
Baba piaskowa
rozsypałam się piaskiem po plaży
w tysiącu ziarenek kwarcu
fale Bałtyku po trochu mnie zmiotą
zabiorą w głębiny
zapomną
kogoś w bucie uwierać będę
sypnę sobą z plażowej torby
w zachodach słońca zostanę
powoli
codziennie
ubędzie mnie
spokojnie
zwyczajnie
Piaski, lipiec 2022r
Moniko, nie odeszłaś powoli, zwyczajnie…
Bezcenna była każda chwila z Tobą!
Dziękuję!
Katarzyna Wierzbicka, 19.06.2025 roku.