18 października 2016 r. o godz. 18.00, w sali konferencyjnej Okręgowej Izby Lekarskiej przy ul. Krupniczej w Krakowie odbył się Wieczór Pamięci doc. dr n. med. Jadwigi Miklaszewskiej (1912-1991) w 25 rocznicę Jej śmierci, wspaniałej lekarki i pisarki, współzałożycielki UPPL. Spotkanie zorganizowała Unia Polskich Pisarzy Lekarzy, a głównym organizatorem zdarzenia był jej prezes oraz rodzina Pani Jadwigi, w osobie syna pisarki Pana Krzysztofa Miklaszewskiego i Jego małżonki Małgorzaty. Sala przy ul. Krupniczej zamieniła się w małą scenę salonu teatralnego i wypełniła się do ostatniego miejsca (przybyło 125 osób). Spotkanie to rozpoczęło jubileuszowy rok 50-lecia założenia Unii Polskich Pisarzy lekarzy. Dedykację muzyczną zaprezentował Waldemar Hładki wykonując na gitarze i śpiewając utwór „życie to krótki sen”. Potem Pan Krzysztof – pisarz, krytyk sztuki i reżyser filmowy słowem wspominał swoją matkę i opowiadał o jej życiowych żywiołach. Medycyna czyli pasja życia była tematem wspomnień dwóch luminarzy krakowskiej medycyny: prof. Jacka Dubiela i prof. Aleksandra Skotnickiego. O charakterze prozy Jadwigi Miklaszewskiej rozmawiali krytycy literaccy i profesorowie historii literatury: prof. Bolesław Faron i prof. Wojciech Ligęza, analizując charakter Jej prozy na podstawie książki pt. „Po omacku (zapiski córki Eskulapa)”, która jest zbiorem nowel i opowiadań. Fragmenty książki recytowała para krakowskich aktorów: Anna Lenczewska i Zbigniew Kozłowski. Muzycznym dopełnieniem wieczory był występ Trio Akordeonowego Państwowej Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej II stopnia im. F.Chopina w Krakowie w którym wystąpił Konrad Miklaszewski – prawnuk doc. Miklaszewskiej. Kolejnym muzycznym akcentem – muzyczną pointą wieczoru był występ skrzypaczki Małgorzaty Kosmaczewskiej, wnuczki Jadwigi, która wykonała utwory muzyczne w akompaniamencie pianistki Ewy Kamińskiej z Warszawy. Uczestnicy spotkania zostali obdarowani egzemplarzami książki „Po omacku”. Potem przy suto zastawionych stołach biesiadowano wspominając bohaterkę wieczoru, dyskutowano o życiu i literaturze, wspominano dawne i nowe czasy. Ostatnie osoby opuściły gościnne mury Krakowskiej Izby Lekarskiej przy u. Krupniczej dopiero o godzinie dwudziestej trzeciej.
(Poniżej kilka zdjęć z tego spotkania)
Waldemar Hładki
(zdjęcia wykonał Andrzej Głuc)
15 października 2016 r. w „Centrum Promocji Kultury Praga Południe” odbyła się uroczystość ogłoszenia wyników VII Ogólnopolskiego Konkursu Poetycko-Prozatorskiego „Puls Słowa” dla lekarzy i lekarzy Dentystów. Jury w składzie: Marek Wawrzkiewicz, Aldona Borowicz, Alicja Chraboł-Sura, Waldemar Hładki, Maria Żywicka-Luckner przyznało następujące nagrody:
w kategorii poezja
I nagrody nie przyznano
II nagroda ex aequo – Jerzy Andrzejczak, Stefan Trzos
III nagroda ex aequo – Renata Paliga, Joanna Matlachowska-Pala
w kategorii proza
I nagroda – Agnieszka Kania
II nagroda ex aequo – Jarosław Paśnik, Renata Paliga
III nagroda – Jerzy Andrzejczak
Wielu autorów otrzymało także wyróżnienia. Gratuluję wszystkim nagrodzonym osobom. W zakładce „ogłoszenia” można zapoznać się z protokołem jury konkursu. Poniżej przedstawiam tekst Agnieszki Kani, jej osobistą relację z uroczystości ogłoszenia wyników konkursu.
Waldemar Hładki
Agnieszka Kania:
TORNADO
Na Pragę Południe metro nie jeździ, tramwaje też pojawiają się nieczęsto, a o taksówce lepiej zapomnieć, szczególnie w niepogodę. Piętnastego października 2016 roku w Warszawie wiało. Co prawda nie szalał huragan, nie pojawiło się tornado, nie wyły syreny, a mieszkańcy stolicy nie kryli się w piwnicach, ale taryfy z miasta wywiało. – Nikt nie kursuje – tłumaczyła pani z „Sawy”. – Nie widzi pani, co się dzieje? – oburzył się pan z „Wawy”. W „Grosiku” usłyszałam: – Przecież jest zawierucha!
Jak się dostać na rozdanie literackich nagród? Ruszyłam na wschód, najpierw marszem, potem biegiem, gdy nagle wydarzył się cud. Wolna żółta koło ronda generała Charles’a de Gaulle’a.
Siedem lat temu doktor Maria Żywicka-Luckner wymyśliła Konkurs Poetycko-Prozatorski „Puls słowa”. Tego roku do jury zaprosiła Marka Wawrzkiewicza, poetę i prezesa Związku Literatów Polskich, Aldonę Borowicz, poetkę i prezesa Warszawskiego Oddziału ZLP, doktor Alinę Chraboł-Surę, dyrektorkę praskiego ZOZ-u, i profesora Waldemara Hładkiego – poetę i prezesa Unii Polskich Pisarzy Lekarzy. Członkowie jury przeczytali prace aż 160 lekarek i lekarzy. Teksty oznaczone godłem szły z całej Polski, przez kilka miesięcy listonosz przynosił na Jagiellońską 34 grube koperty z dopiskiem „Puls słowa”. – Kiedy to się wreszcie skończy? – pytał. – Nie mam premii za nadbagaż.
W piętek 30 września Joanna Matlachowska-Pala przyjmowała do późna. Na pocztę koło dworca dotarła już po zmroku, odstała w kolejce i nadała list do redakcji „Zdrowej Pragi”. Zdążyła w ostatniej chwili, bo o przyjęciu na konkurs decydowała data stempla pocztowego. Dzień wcześniej z tego samego okienka wyszła inna przesyłka, szara koperta ozdobiona znaczkami w ryby akwariowe, z naklejką „Priorytet” i tym samym odbiorcą.
Spośród sześciu nagród głównych do Opola trafiły dwie: III nagrodę w kategorii poezja wywalczyła Joanna Matlachowska-Pala, ja zaś zdobyłam I miejsce wśród prozaików. Jeśli doliczyć wyróżnienie dla Waltera Pyki z Popielowa, to wpadliśmy do stolicy jak tornado. Obyło się co prawda bez wycia syren na alarm, ale wśród pisarzy i pisarek z różnych stron Polski powiało grozą. – To jakaś zmowa! – szeptano. – Należy wprowadzić ograniczenia. Na przykład jedna nagroda na powiat!
Pomrukiwania zagłuszyła Joanna Rawik. Pieśniarka rozpoczęła recital „Romantycznością” Chopina. „Gdybym ja była słoneczkiem na niebie…” – rozniosło się po sali i nikt już nie szemrał, nie lamentował, nie stękał. Piosenki wywiały smutki i żale. Bo czyż można biadolić przy „Portofino” albo „Kryminalnym tangu”?
Nowa Książka Ryszarda Chrzanowskiego
Profesor Ryszard Chrzanowski (Cranovsky) wydał kolejną swoją książkę. Tym razem zbiór esejów pt. „Natchnieni” , Bohaterowie – Mistrzowie i Muzycy. Autor przedstawia swoje spojrzenie na osobowości, które zaznaczyły swój ślad w jego życiu.
Autor zadedykował swoją książkę krakowskiemu środowisku medycznemu z którym jest związany od lat mimo kilkudziesięciu lat szwajcarskiej emigracji. Jej wydanie jest też dedykacją z okazji 150-lecia Towarzystwa Lekarskiego Krakowskiego i 70-lecia utworzenia Kliniki Neurochirurgii w Krakowie.
Waldemar Hładki
Drodzy Unijni Przyjaciele,
45 Warszawska Jesień Poezji już za nami. Za sprawą Majki Żywickiej-Luckner i czynnego udziału wielu członków UPPL w tej imprezie kulturalnej nasza Unia była zauważalna wśród uczestników tego wydarzenia o międzynarodowym zasięgu. Poniżej przestawiam nasze dokonania w ramach tegorocznego spotkania poetów.
Waldemar Hładki
Molekuły wrażliwości
Szukam tego jedynego słowa / żeby ulepić z niego / odwagę / napisania wiersza… Od takich słów rozpoczął się wieczór poezji lekarzy pisarzy i członków Unii Polskich Pisarzy Lekarzy Molekuły wrażliwości, który odbył się 6 października w Klubie Księgarza przy Rynku Starego Miasta, w ramach 45. Warszawskiej Jesieni Poezji.
Na wieczór złożyły się wiersze lekarzy nagradzane w wieloletnim konkursie Puls Słowa, wiersze, które nigdy nie stawały do konkursu, i te, jeszcze niegotowe na publikację. Wiersze dotykały metafizyki, pytań czysto filozoficznych oraz codziennych, przyziemnych spraw. I może przez to wybrzmiały prawdziwie. Czytane z wyśmienitym literackim wyczuciem przez znakomitą aktorkę Marię Gładkowską wybrzmiały niemalże organoleptycznie.
Było w tym wieczorze poezji coś magicznego, odświętnego, niemalże odrealnionego. Poezja śpiewana w wykonaniu Waldemara Hładkiego – Prezesa UPPL, często w podobnych okolicznościach traktowana jako przerywnik, w tym przypadku stopiła się w nierozerwalną całość i pogłębiła metafizyczne doznania słuchaczy.
Molekuły wrażliwości były jedną z pierwszych nieśmiałych prób pokazania się szerszej publiczności. Myślę, że próbą udaną, pomimo że …zła czasu ręka / już kolorowe szminki starła z naszych twarzy… .
Majka Żywicka
Wieczór Molekuły wrażliwości mógł się odbyć dzięki przychylności ZG ZLP, Oddziałowi Warszawskiemu ZLP, Janowi Rodzeniowi – Kierownikowi Klubu Księgarza. W programie wykorzystano wiersze autorów lekarzy-poetów: Jerzego Andrzejczaka, Joanny Czajkowskiej-Ślasko, Magdaleny Człapińskiej, Grzegorza Dziekana, Waldemara Hładkiego, Jana Stanisława Kamyka-Kamieńskiego, Zbigniewa Kostrzewy, Aldony Kraus, Zbyszka A. Łobodzińskiego, Marii Maślińskiej, Ewy Miszczak-Matuszewskiej, Renaty Paligi, Piotra Piątka, Agnieszki Rautman-Szczepańskiej, Bolesława Sawickiego, Izabelli Skórskiej, Mieczysława Śmiałka, Daromiły Tomawskiej, Bogdana Wasilewskiego, Marcina Wołowca, Marii Żywickiej-Luckner.
W Szufladzie nie z szuflady
Tradycją Warszawskiej Jesieni Poezji jest to, że imprezy Jesieni odbywają się jednoczasowo w różnych dzielnicach Warszawy. Podczas 45. WJP nie mogło zabraknąć imprezy na warszawskiej Starej Pradze. Klimat Galerii Szuflada przy ul. Kawęczyńskiej 2, z przeuroczymi gospodarzami Elżbietą i Arturem Zawadzkim, pasował jak żaden inny do wierszy nie z szuflady. Nie z szuflady, bo autorami prezentowanych wierszy byli znani poeci.
Wieczór rozpoczęli goście z Krakowa Irena Kaczmarczyk (ZLP Oddział Kraków) i Waldemar Hładki (Prezes UPPL). Poetka zauroczona klimatem Galerii wprowadziła nas w jakże podobne klimaty krakowskie, poeta w dalekie egzotyczne kraje. Piotr Dumin (ZLP Oddział Warszawa) podzielił się ze słuchaczami praskim epizodem w życiorysie i wierszami o Pradze. Sławomir Korsan ze swoją liryczną gitarą podtrzymywał praskie klimaty. Zbigniew Milewski (ZG ZLP) w uroczy sposób przedstawił nie tylko pory roku, ale i swe pierwsze młodzieńcze fascynacje.
Po poetach zrzeszonych w ZLP przyszła kolej na niezrzeszone poetki Zofię Sofim Mikułę i Aldonę Kraus (UPPL). Sofim z charakterystyczną dla siebie „nieśmiałością” podarowała słuchaczom tylko jeden wiersz, natomiast doktor Aldona Kraus roztoczyła przed słuchaczami całe bogactwo swoich doświadczeń. Prowadzącej ten uroczo-praski wieczór Majce Żywickiej-Luckner pozostało już tylko słowami noego z brzeskiej zaprosić na typowo praski poczęstunek.
Wbrew przewidywaniom wieczór praski nie zakończył się na chlebie ze smalcem i ogórkach. Obecny na spotkaniu wielbiciel poezji (poetek), zapragnął przeczytać dwa wiersze obecnych na spotkaniu autorek. Zrobił to w zabawny, trochę prześmiewczy sposób, dodając od siebie to i owo do wierszy. Cóż wiersze były nie z szuflady, a więc czytelnik miał prawo do zgoła innej konsumpcji.
Majka Żywicka