Zbigniew Kostrzewa

W piekarni

W piekarni ciotki Urszuli
stała wielka dzieża z mąką
coś mnie do niej ciągnęło
żeby wejść w granatowym mundurku.
Wyfrunąłem po chwili
biały jak aniołek
wszyscy zgodnie orzekli
że będą piekarzem
a ja i tak myślałem swoje
zostanę strażakiem
nie przekupią mnie rogalem
kruchym
jak marzenia dziecięce.

(z tomiku „Powroty”)

Homo kameleon

Zawsze ma rację
gdy zmienia swe barwy
kameleon
Wszystko tłumaczy
potrzebą przetrwania

Stara się zmylić przeciwnika
mechanizmem starym jak świat
barwą
mieszaniną strachu i odwagi

A ja
bezbronny człowiek wstydzę się
gdy wciąż zmieniają
swoje barwy
moje blizny na skórze

(z tomiku „Zapamiętać łzy”)

Tresura zwierząt

Przez ucho igielne skacze lew
raz w jedną raz w drugą stronę

Pod kopułą na trapezie słoń
bawi się z myszką w chowanego

Foka zamiast piłki dźwiga na nosie
hipopotama

Konie przystrojone w złote podkowy
tańczą walca
Panie w lewo
panowie w prawo
skrzeczy papuga w czarnym cylindrze
clowna

Zamknięty w klatce kanarek
śpiewa

(z tomiku „Zapamiętać łzy”)

Do Matki

Moja matka jest szczęśliwa
wiem o tym na pewno.
Gdy wychodziłem z domu
żeby zmierzyć się ze światem
i wynieść z niego talizman
ten z Jej szyi
płakała przez szczelinę rzęs
i szczodrze obdarowywała lęk.
– Wysłuchaj mnie – mówiła –
– pamiętaj – prawda to nasz dom –
—– – żyj z pracy rąk –
—– – kochaj ludzi –
– to wszystko co mogę ci dać.
Wracam po latach
milczącą radością
bo chciałem żyć
jak mi nakazałaś wtedy
nad kołyską
gdy zawsze
—– w tych samych miejscach bajki
odmieniłaś świat
żeby odróżnić dobro od zła.
Dzisiaj
w walce z zadyszką
——- i łamaniem w kościach
gdy zbliża się ostatnia granica
której nie da się przesunąć
patrzę Matko
w Twoją najpiękniejszą twarz
lękiem
przez Twoją utratą.

(z tomiku „Zapamiętać łzy”)

Wesele łowickie

Gra księżacka kapela.
Przyśpiewkę od Łowicza
niesie rozgrzane powietrze
drżąc nocą w natchnionym
obrzędzie oczepin.
Już mirtowy wianek przysypany owsem
starościnie ręce
gdy płakała panna młoda
na szczęście.
Weseli się wesele
z pawim piórek i chochołem
z wódką rozmrożoną cudownie
w chłopskiej gorzelni
jak w Kanie Księżackiej.
Ej wesele, wesele,
coraz większym dystansem
oddala się żywioł tamtych wesel
jak gdyby grał już tylko
sen tradycji
bo dzisiaj
stroją muzykanci
elektryczna gitarę,
choć wiem,
że jej głos
jak rosę
zdmuchnie jutro
wiatr poranny.

(z tomiku „Posłuchaj Ukko”)

V Ogólnopolski Konkurs
Poetycko-Prozytatorski
dla lekarzy i lekarzy dentystów
PULS SŁOWA

III Nagroda ex aequo
w kategorii poezja

Czytałem właśnie dłonie
Bez przepaski na oczach
Zakrytych powiekami
wzruszenia
przed czasem odejścia
chciałam poszukać
ścieżki życia w zmarszczkach
żeby
oszukać zmęczenie serca
uśmiechem w dłoniach
póki jeszcze jest pogoda

 

Strach na wróble

Rozwarłeś ramiona
żeby spłoszyć człowieka
i chciałeś udawać
nienawiść
obleczoną w łachmany
z łatą na sercu
i dziurawym kapeluszem
słomkowym na głowie
Tak ci do twarzy
przebierańcowi
gdy zmieniasz skórę
na obraz i podobieństwo
(z tomiku Miniatury)