Bożena Klejny

Wiersze z tomiku „Na styku dnia i nocy”
Wydawnictwo – Miejska Biblioteka Publiczna w Skierniewicach,
Młodzieżowe Centrum Kultury w Skierniewicach 2012

           Czy…..

Czy to poezja
gdy piszę co czuję
nie tracąc czasu
na dobranie rymów,
gdy słowa garściami zbierane
wprost z ulic, na papier
rzucam niecierpliwie.

Czy godzi się sprzedawać
zbiór myśli chropawych,
zamiast wygładzonych strof
przynoszących ukojenie.
Czy to poezja…..
02.10.2011

X X X

Na styku dnia i nocy
wszystko wydaje się ulotne,
w ciemną mgławicę
odpływają sekretne rozmowy
ptaków rozhowory
niepokorne myśli
i niespokojne błyski
pod zmarszczonym czołem.
Na styku nocy i dnia
unoszenie kurtyny
stopniowo odsłania
tajemniczy kalejdoskop.

Pogoda

Gdy chłodne obłoki
zasnują niebo
a zimny wiatr
rozpędzi jeszcze ciepłe myśli
chowamy się w skorupie
zniechęcenia,
gdy zabłyśnie słońce
wiatr rozpędzi chmury,
maluje się nowy obraz świata
aż do następnej burzy.

 X X X

Każdego dnia
wydeptujemy nowe ścieżki
w granicach określanych genami ,
na pobocza rzucamy ziarna
pobożnych życzeń,
w potokach deszczu
w letnim skwarze
wśród dziejowych burz,
coraz więcej ziaren
rozbija się o granice
określone genami
aż do zatracenia.
Jeszcze jeden taki dzień.
Ranek
zapachniał wschodem nadziei
obietnicą spełnień
w promieniach słońca,
wieczór
rzuca cień na poranne marzenia
owiane chłodem
niespełnień.

 X X X

Śladem pozostałeś
zastygłym w bursztynie,
zapachem tęczy
tonącej w morzu,
trzepotem ptaków,
wiatrem zawodzącym,
deszczem zmywającym ślady stóp,
świerszczy graniem,
odgłosem burzy,
błędnym ognikiem,
kojącym szmerem strumieni,
jesteś tym wszystkim
w moich wspomnieniach.

Ploteczki
Kąśliwe pchełki
siadają na ławkach w parku,
czasem odwiedzą kawiarnie
lubią poskakać w sklepie
wstępują nawet do kościoła,
wieczorem zmęczone wracają do domów,
jutro znów wyruszą na łów.

Chwile dzieciństwa

Pędzą beztrosko
świetlane chwile dzieciństwa
z przecinkami smuteczków,
na ołowianych żołnierzykach,
drewnianych konikach,
beztroskie
do pierwszych potknięć,
do chmur gradowych,
do chwil niepewności.

Uśmiech

Uśmiech uwięziony
w kącikach ust
czai się niepewny,
czy ulecieć
na drugą stronę ulicy
usiąść na starej kamienicy
musnąć główkę dziecka,
opłynąć zmarszczki staruszki,
czy zostać na wargach
czekając
odpowiedniej chwili.

X X X

Przyślij mi list
na pięciolinii gałęzi
polnych wierzb,
gdy wieczorne godziny
kładą się cieniem
na siwiejący dzień.
Przesłane nutki
umieszczę na klawiszach
nocnych godzin,
będą mi grały
miłosną kołysankę.

X X X

Jeszcze czuję na wargach
Twoje pocałunki,
jeszcze w spichlerzu pamięci
kłócą się nasze rozmowy…
…i to jest moje bogactwo
bez prawa dziedziczenia.

 

Z cyklu” Ludzkie losy”     1997—–2011

Liść
zwarzony przymrozkiem
jeszcze zielony
spadł,
porwany wiatrem
uleciał
jak ludzki los.

—–

Powodzianie
pośpiesznie opuszczali domy
z nakazu losu
po trwożnym oczekiwaniu
nadchodzącej fali.
W ostatniej chwili
zabrali
mały tobołek dobytku
i ciężki zapas wspomnień.

 

Nie odchodź od bliskich
na [zbyt] długo
jak Odys od Penelopy,
po latach powrotu
będziesz już inny
i oni nie tacy sami,
może braknąć paliwa
na start.

Mech

Mech
porasta przydrożny kamień,
wielu przejdzie obojętnie
nim nadejdzie ten,
który go obmyje
i zobaczy
prawdziwe oblicze.

Ślady  

Wczorajszy dzień
przysypany popiołem
tkwi w bezruchu
zdumiony ciszą,
zgliszcza
odbierają powagę otoczenia
jak modlitwę,
tylko ocalałe ślady stóp
krzyczą.

Ostatnia szychta           [w Halembie]

Codzienna podróż
z góry w dół
po czarne złoto
z górniczą dumą
wydobywane
i
z dołu w górę
z ulgą
pod chmury.
Los
zmienił codzienny rytuał
w ostatnie pożegnanie.

21.11.2006

Zaduszki

Łuna westchnień
nad cmentarzem,
w głębi
płatki martwych oczu
wydają się zdziwione,
że tylu jeszcze pamięta
w ten jeden dzień…
mieszam się z tłumem
z wieńcem wspomnień
serdecznych,
czasem obojętnych,
albo piszę wiersz.

Bunt

nadleciał
z wiatrem
wzniecił zarzewie
rozgorzał płomień
iskrami ludzkiej krwi
rozświetlił ciemność,
zniczem się okaże
czy robaczkiem świętojańskim…

 Przemyślenia……

Może już pora
wyciszyć wspomnienia
spalić pamiętniki
uśpić namiętności,
a może jeszcze dać sobie czas
do namysłu…..

Niepokój
Niepokoi cisza
przed burzą
niepokoi lęk
niewyjaśniony
niepokoi martwy telefon
i zamknięte drzwi,
najbardziej niepokoi
brak słów.

 xxx

Łatwo się zgubić
w gąszczu codzienności,
można być samotnym w tłumie,
zabłądzić na rozstajach…
tylko dzieciom
każda droga wydaje się prosta.

 xxx
Podaruj mi swoje milczenie
ułożę z niego wiersz
ze słów
zawisłych w powietrzu,
podaruj spojrzenie
pełne bólu i zwątpienia
namaluję z niego obraz,
przy pożegnaniu
podaj mi serce na dłoni.

xxx

Po nocy pełnej majaków
obudźcie mnie ptaki
świergotem porannym,
obudźcie mnie dzwony
z pobliskiej kaplicy
obudźcie serce uśpione
przyśpieszcie tętno
ożywcie myśli,
niech będą gotowe
do wyjścia
naprzeciw.

Na peronie

Marzec 2012

Witam przybywające nadzieje
szerokim uśmiechem
błyszczącym wzrokiem
przygarniam do serca,
chcę przedłużyć chwile
oczekiwania,
niech trwają długo,
o wiele dłużej
od już wyczuwalnej
porami ciała
bolesnej rozłąki.

Gwar

Słowa
rozbijają się o klawisze
niecierpliwie
przekraczają próg,
płynie strumień
gotowy do ataku,
po drodze
spotykają przeciwników
tworząc partyturę dźwięków.

Bożena Klejny