Lidia Ziurkowska-Michalewska

Powrót do źródła

Woda – z  oddali plusk kropel­
jej zapach winny przenika ciebie
jak jesiennych liści kiść  –
na dnie wyschniętej studni porzucenia
w której się skryłeś

Odpływa w ciemność świat –
barw , dźwięków i zapachów
Niespokojny –  w samotni , mroku
poznajesz siebie na krawędzi bytu

Życie staje się baśnią
pęka krąg zła zaklęty –
mija dzień, dwa, trzy, pięć
śnisz , wracasz z daleka
z czułością tulisz kota

Wyzwolony – już  nie ten sam
przywracasz studnię życia
i znów magiczny ptaka śpiew   –
nakręca skrzydła wyobraźni

Wiersz ukazał się w „Miejsce Obecności – Antologia Poetów i Pisarzy Sopotu”, 2019, Wydawca: Miejska Biblioteka Publiczna w Sopocie 2019

Cicha Bohaterka

To nie był sen. Stałam na poczcie, rozglądając się wokół, w poszukiwaniu wolnego okienka. Nagle Twój głos kochany, szept najcichszy, a jednak uchwytny tuż przy prawym uchu- ,,Liduniu”. Tylko Ty tak mówiłaś. Umęczona nieziemsko o każdą chwilę przetrwania walczyłaś jak heros, chociaż życie ledwie tliło się w Tobie i nawet wówczas byłaś płomieniem miłości: ,,Cicho dziecko, spokojnie, cicho”. Tak łagodziłaś mój lęk, w Krainę Niepewności wstępując. Kilka dni wstecz, dłoń moja pod Twoją, by nie uścisnąć, a być jak najbliżej, jeszcze czuć Twoje ciepło. Zawsze razem błagałam i nie było już nas, była rozpacz, dar bliskości nam odebrany. Tylko ból tęsknoty pozostał na wieki i moje posiwiałe noce. Twoich wierszy korale, nanizane na białe kartki książek.

W przydomowym ogródku irgi, paprocie,dalie i świerki, ukryte wśród nich srebrzyste ptaki, rozśpiewane gwiazdy ziemi i Twoje z nimi rozmowy. Pełen pamiątek i Twego Ducha rodzinny dom.

Publikacja „Trapez błękitu” – Gdańskie Towarzystwo Przyjaciół Sztuki 2008 r.

Rękopis

                                      Gabrieli Niechaj

W tym dniu tak mokrym jak łza
kiedy wiatr kręgosłupy drzew łamie
a deszcz odlicza sekund pacierze –
słowo wiersza zapisane w rękopisie
kropla refleksji – ocean przemyśleń
ulotne marzenie – obłok snu przejrzysty

niemy ból milczenia
i moje posiwiałe noce –
w oczekiwaniu na jutro
nadchodzących żywiołów

modlitwa wiecznego wędrowcy

Publikacja „Moje wędrowanie”, Fundacja Pomysłodajnia Gdynia 2013 r.

Wędrówka

„Rozumiesz. Jest taka cierpienia granica
Za którą się uśmiech pogodny zaczyna,
I mija tak człowiek,i już zapomina
O co miał walczyć i po co.”

                                                          Czesław Miłosz

­Niekończącą się drogą
wśród alei iglastych drzew
które odurzają myśli i ciało
narkotycznym aromatem
wędruje kobieta  –
w krwistoczerwonych sandałach

Igliwie kaleczy drobne stopy
suche gałęzie sięgają zewsząd
chcąc przetrwać  –
utożsamia się z drzewem
w przestworzach zawiesza wzrok
i wznosi liściaste dłonie

Po jej  lewej  stronie
w komorze wydrążonego konaru
wiosną  zagnieździły się ptaki –
wypełniając pustkę

Promień słońca – akrobaty południa
wślizgnął się i tańczy jak derwisz
w koronie rozwichrzonych włosów
potem osusza je z deszczu i rosy

Mojry – boginie nocy
przędą  nić życia
okno snu otwierając
niosą tajemne ukojenie

Publikacja „Moje wędrowanie”, Fundacja Pomysłodajnia Gdynia 2013 r.

Ty – który jesteś

Ile jeszcze ampułek bólu
rozlejesz w nas Panie –
podczas  wędrówki
nam darowanej
po ścieżkach czasu i  przestrzeni

Jak mrówki zamknięte w kopcu
własnej niedoskonałości –
przedzieramy się do światła
a myśli nasze krążą  tysiące lat
w poszukiwaniu Stwórcy

Ty – który jesteś
wszechobecną  postacią wyobraźni
szukamy Ciebie –
w pięknie wszechświata
w czeluściach cierpienia

Połóż dłonie na naszych ranach

                                             Bratu Arturowi

Publikacja „Moje wędrowanie”, Fundacja Pomysłodajnia Gdynia 2013 r.

Nie pozwalajmy

Nie pozwalajmy na obłokach
stawiać zabłoconych stóp
kopać w serce, jak w gumową piłkę
hodować wilczych jagód
w naszym ogrodzie

kiedy odejdziemy
nie spadnie gwiazda
i nie zajdzie słońce
zmierzchu cieniem,
nie porysuje wielu skroni
ale może pozostanie świadomość
że nie odszedł człowiek-nikt

Publikacja „Moje wędrowanie”, Fundacja Pomysłodajnia Gdynia 2013 r.

Tęsknota

 W cieniu
zamieszkała niepostrzeżenie
wypełniła każdą gałązką krwioobiegu
w oczach rozgościła się
jak kapryśne dziecko
a kiedy godziny
zamieniała w miesiące
dzień oszalał
skurczył się w sobie
otulił peleryną porannej mgły
noc posiwiała
pustką zwiedziona
w warkocze splotła
samotne sny

Publikacja „Piórem Twój maluję obraz”, Wydawnictwo Stella Maris 1992 r.

(S)pokój na czworakach

w szpitalu na Srebrzysku

Kiedy wszystkie znajome gawrony
wbiły dzioby do mojej głowy
uciekłam na Hawaje-
gdzie śniada skóra
pachnie pomarańczą
wystarczy śnić

Po powrocie do ojczystego kraju
schroniłam się
w bezpiecznej przystani-
cisza mnie okrąża
w białym stroju, uśmiechnięta

Jestem Pawlikowska-Jasnorzewska
a może Halina Poświatowska
pewności nie mam żadnej
mam skazę twórczą, wadę serca
ale o miłości pisać będę

W moim pokoju mieszka dama
wciąż kapelusze zmienia –
wieczorem drobną dłonią
głaszcze moją twarz

Sąsiadka tuż obok –
pantofle rozwiązuje
potem sznurować każe
i na czworakach chodzi
odkąd zapada zmierzch

Trzecia kobieta – wykształcona
leży spokojnie
w pozycji embrionalnej
i ciągle opowiada
po angielsku lub francusku

Przy drzwiach dwóch panów
z gołą głową – salutują
zgubili swoje czapki
uszyję im na święta
z pawich piór

Ktoś nam obiecał
złoty róg
Jak chochoły –
czekamy

Publikacja „Na kartce światła” -Gdańskie Towarzystwo Przyjaciół Sztuki 2002 r.