Powrót do źródła
Woda – z oddali plusk kropel
jej zapach winny przenika ciebie
jak jesiennych liści kiść –
na dnie wyschniętej studni porzucenia
w której się skryłeś
Odpływa w ciemność świat –
barw , dźwięków i zapachów
Niespokojny – w samotni , mroku
poznajesz siebie na krawędzi bytu
Życie staje się baśnią
pęka krąg zła zaklęty –
mija dzień, dwa, trzy, pięć
śnisz , wracasz z daleka
z czułością tulisz kota
Wyzwolony – już nie ten sam
przywracasz studnię życia
i znów magiczny ptaka śpiew –
nakręca skrzydła wyobraźni
Wiersz ukazał się w „Miejsce Obecności – Antologia Poetów i Pisarzy Sopotu”, 2019, Wydawca: Miejska Biblioteka Publiczna w Sopocie 2019
Cicha Bohaterka
To nie był sen. Stałam na poczcie, rozglądając się wokół, w poszukiwaniu wolnego okienka. Nagle Twój głos kochany, szept najcichszy, a jednak uchwytny tuż przy prawym uchu- ,,Liduniu”. Tylko Ty tak mówiłaś. Umęczona nieziemsko o każdą chwilę przetrwania walczyłaś jak heros, chociaż życie ledwie tliło się w Tobie i nawet wówczas byłaś płomieniem miłości: ,,Cicho dziecko, spokojnie, cicho”. Tak łagodziłaś mój lęk, w Krainę Niepewności wstępując. Kilka dni wstecz, dłoń moja pod Twoją, by nie uścisnąć, a być jak najbliżej, jeszcze czuć Twoje ciepło. Zawsze razem błagałam i nie było już nas, była rozpacz, dar bliskości nam odebrany. Tylko ból tęsknoty pozostał na wieki i moje posiwiałe noce. Twoich wierszy korale, nanizane na białe kartki książek.
W przydomowym ogródku irgi, paprocie,dalie i świerki, ukryte wśród nich srebrzyste ptaki, rozśpiewane gwiazdy ziemi i Twoje z nimi rozmowy. Pełen pamiątek i Twego Ducha rodzinny dom.
Publikacja „Trapez błękitu” – Gdańskie Towarzystwo Przyjaciół Sztuki 2008 r.
Rękopis
Gabrieli Niechaj
W tym dniu tak mokrym jak łza
kiedy wiatr kręgosłupy drzew łamie
a deszcz odlicza sekund pacierze –
słowo wiersza zapisane w rękopisie
kropla refleksji – ocean przemyśleń
ulotne marzenie – obłok snu przejrzysty
niemy ból milczenia
i moje posiwiałe noce –
w oczekiwaniu na jutro
nadchodzących żywiołów
modlitwa wiecznego wędrowcy
Publikacja „Moje wędrowanie”, Fundacja Pomysłodajnia Gdynia 2013 r.
Wędrówka
„Rozumiesz. Jest taka cierpienia granica
Za którą się uśmiech pogodny zaczyna,
I mija tak człowiek,i już zapomina
O co miał walczyć i po co.”
Czesław Miłosz
Niekończącą się drogą
wśród alei iglastych drzew
które odurzają myśli i ciało
narkotycznym aromatem
wędruje kobieta –
w krwistoczerwonych sandałach
Igliwie kaleczy drobne stopy
suche gałęzie sięgają zewsząd
chcąc przetrwać –
utożsamia się z drzewem
w przestworzach zawiesza wzrok
i wznosi liściaste dłonie
Po jej lewej stronie
w komorze wydrążonego konaru
wiosną zagnieździły się ptaki –
wypełniając pustkę
Promień słońca – akrobaty południa
wślizgnął się i tańczy jak derwisz
w koronie rozwichrzonych włosów
potem osusza je z deszczu i rosy
Mojry – boginie nocy
przędą nić życia
okno snu otwierając
niosą tajemne ukojenie
Publikacja „Moje wędrowanie”, Fundacja Pomysłodajnia Gdynia 2013 r.
Ty – który jesteś
Ile jeszcze ampułek bólu
rozlejesz w nas Panie –
podczas wędrówki
nam darowanej
po ścieżkach czasu i przestrzeni
Jak mrówki zamknięte w kopcu
własnej niedoskonałości –
przedzieramy się do światła
a myśli nasze krążą tysiące lat
w poszukiwaniu Stwórcy
Ty – który jesteś
wszechobecną postacią wyobraźni
szukamy Ciebie –
w pięknie wszechświata
w czeluściach cierpienia
Połóż dłonie na naszych ranach
Bratu Arturowi
Publikacja „Moje wędrowanie”, Fundacja Pomysłodajnia Gdynia 2013 r.
Nie pozwalajmy
Nie pozwalajmy na obłokach
stawiać zabłoconych stóp
kopać w serce, jak w gumową piłkę
hodować wilczych jagód
w naszym ogrodzie
kiedy odejdziemy
nie spadnie gwiazda
i nie zajdzie słońce
zmierzchu cieniem,
nie porysuje wielu skroni
ale może pozostanie świadomość
że nie odszedł człowiek-nikt
Publikacja „Moje wędrowanie”, Fundacja Pomysłodajnia Gdynia 2013 r.
Tęsknota
W cieniu
zamieszkała niepostrzeżenie
wypełniła każdą gałązką krwioobiegu
w oczach rozgościła się
jak kapryśne dziecko
a kiedy godziny
zamieniała w miesiące
dzień oszalał
skurczył się w sobie
otulił peleryną porannej mgły
noc posiwiała
pustką zwiedziona
w warkocze splotła
samotne sny
Publikacja „Piórem Twój maluję obraz”, Wydawnictwo Stella Maris 1992 r.
(S)pokój na czworakach
w szpitalu na Srebrzysku
Kiedy wszystkie znajome gawrony
wbiły dzioby do mojej głowy
uciekłam na Hawaje-
gdzie śniada skóra
pachnie pomarańczą
wystarczy śnić
Po powrocie do ojczystego kraju
schroniłam się
w bezpiecznej przystani-
cisza mnie okrąża
w białym stroju, uśmiechnięta
Jestem Pawlikowska-Jasnorzewska
a może Halina Poświatowska
pewności nie mam żadnej
mam skazę twórczą, wadę serca
ale o miłości pisać będę
W moim pokoju mieszka dama
wciąż kapelusze zmienia –
wieczorem drobną dłonią
głaszcze moją twarz
Sąsiadka tuż obok –
pantofle rozwiązuje
potem sznurować każe
i na czworakach chodzi
odkąd zapada zmierzch
Trzecia kobieta – wykształcona
leży spokojnie
w pozycji embrionalnej
i ciągle opowiada
po angielsku lub francusku
Przy drzwiach dwóch panów
z gołą głową – salutują
zgubili swoje czapki
uszyję im na święta
z pawich piór
Ktoś nam obiecał
złoty róg
Jak chochoły –
czekamy
Publikacja „Na kartce światła” -Gdańskie Towarzystwo Przyjaciół Sztuki 2002 r.